środa, 1 lutego 2012

Rozdział 2

Tak wiem, że całkiem długo czekaliście na drugi rozdział ale jakoś nie miałem weny. Ale teraz oto jest a ja wam go daję. Rozsyłajcie do znajomych.


 Alan wytrzeszczył oczy ze zdziwienia. Jego umysł pracował na najwyższym poziomie próbując wyjaśnić tą niecodzienną sytuację. Jedynym racjonalnym wyjaśnieniem, które przychodziło mu w tej chwili było to, że wciąż śpi w samochodzie mamy.
- Ten Gilgamesz? Ten z „Eposu o Gilgameszu”?
-Napisali o mnie epos? Nie zapominaj, że to nie są twoje czasy. Tutaj wiele zdarzeń jeszcze się nie zdarzyło.
-Czemu jesteśmy w starożytnej Grecji?
-Miejsce Przejścia zależy od osoby. Tak swoją drogą dziękuję ci, że wybrałeś akurat Grecję. Czuję się jak w domu.- w głosie Gilgamesza dało się usłyszeć nutkę tęsknoty.
-Nie ma za co ale czy wytłumaczysz mi w końcu o co w tym wszystkim chodzi?
-Prawda. Należą Ci się wyjaśnienia. Od ponad 2000 lat na Ziemi pojawiali się niesamowici ludzi. Wszyscy oni trafiali do Wybrańców za młodu aby potem móc pomagać światu. I to nie tylko Ziemi. W naszym wymiarze istnieje jeszcze co najmniej tuzin innych światów. Wszystkie są ze sobą połączone. Jeśli jeden z nich zejdzie na złą stronę reszta przewróci się pod jego wpływem niczym domino. Zadaniem Wybrańców jest pilnowanie żeby żaden ze światów nie zszedł w ciemność. Jednak nie jest to proste zadanie. Wygnańcy od wieków próbują psuć światy. Nawet na Ziemi działo się coś takiego. II Wojna Światowa nie była niczym innym jak próbą zniszczenia twojego świata. Teraz ty jesteś jednym z ludzi broniących równowagi.
  Alan słuchał tego wszystkiego z rosnącym zdziwieniem ale też obawą. Czy on, 14-latni chłopak, zdoła podołać takiemu zadaniu.
-Przecież ja się nie nadaję. Nie ma jakiegoś ograniczenia wiekowego czy coś?
-I tak masz dobrze. Szekspir został Wybrańcem w wieku 7 lat. Nie narzekaj. To wielki zaszczyt. W tej chwili jest was tylko dziewięciu.
-Szekspir? William Szekspir? Kto jeszcze był tym jak ty to powiedziałeś… Wybawcą?
-Niech sobie przypomnę… Aleksander Wielki, Perseusz, Herakles… mam wymieniać dalej?
-Nie trzeba.
-No! Więc teraz pozostała nam tylko jedna sprawa. Mianowicie mój dar dla Ciebie. Stań tam. –powiedział król wskazując jakiś symbol wymalowany na posadzce.
  Alan wzruszył ramionami i poszedł we wskazane miejsce. Gdy stanął w kręgu Gilgamesz zaczął wypowiadać jakieś dziwne formułki. Po chwili chłopak poczuł w całym ciele mrowienie. Nagle z podłogi błysnęło światło, unosząc go w górę. Gdy znalazł się mniej więcej na wysokości połowy kolumn w jego plecach eksplodował ból. Starał się nie odpływać ale powoli zapadał się w ciemność. Ostanie co usłyszał to szmer piór.

2 komentarze:

  1. Wooooooooooow! Niesamowite! Nie sądziłam, że Twoja opowieść będzie miała aż tyle odniesień do historii i sławnych ludzi. Po prostu czytam i z każdym zdaniem coraz szerzej się uśmiecham. Zaskakujesz mnie megapozytywnie! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej, wspaniałe :D
    Zdania są nieźle uformułowane, opowieść ciekawa, jednak w 2 rozdziale brakowało mi tego zapału jak w 1. Lecz ogółem to wspaniała praca . :) Powodzenia w dalszym pisaniu ! ; P

    OdpowiedzUsuń